Nawzajem zrozumieliśmy się dokładnie. Tylko ja nie rozumiem podejścia do sprawy władz Holenderskich. Daleki jestem od tego, aby twierdzić, że jest to pewien rodzaj dyskryminacji. Dlaczego? Już wyjaśniam. Na terenie Holandii przebywa i mieszka setki a może nawet i tysiące obywateli innych krajów. Tak jak i my mają swój pobyt zalegalizowany bądż nie. Posiadają samochody z tablicami rejestracyjnymi swoich krajów i nikt się ich nie czepia. Ale dalej. Przyjeżdża do NL Polak swoim samochodem, legalizuje swój pobyt, otrzymuje pracę na legalny kontrakt jak to zwykle bywa na pół roku. Samochód jego jest krótko po przeglądzie technicznym na stacji diagnostycznej w Polsce, który tenże samochód dopuścił do ruchu drogowego na terenie całej Europy. Bo takie są obecnie przepisy w tej materii. Jakieś tam wymyślone przez tutejsze władze przepisy nakładają na niego obowiązek dokonania przeglądu w RDW dopuszczającego do ruchu jego pojazd. Tym samym unieważnia się ważny przegląd z Polski. Tak ja to rozumiem i chyba tak należy to tłumaczyć. W tym miejscu jest zasadnym zadać istotne pytanie: Czy Holandia to enklawa wyjęta z pod ogólnie obowiązujących przepisów? Wiadomym jest, że przegląd w RDW to jest między innymi wprowadzenie tego pojazdu do ewidencji NL i tym samym nadaje się temu pojazdowi tablice NL. Po takim czymś otrzymujemy zaświadczenie nakładające na nas obowiązek wyrobienia tablic NL. Po wyrobieniu takich tablic zgodnie z obowiązującymi przepisami musimy udać się z samochodem do warsztatu uprawnionego do dokonywania przeglądów APK, który to warsztat po pozytywnych wynikach tego badania zgłasza ponownie pojazd do RDW. Przesyłanych jest do nich komplet wyników badań i Oni wówczas zezwalają na wystawienie dokumentu dopuszczającego tenże samochód do ruchu na okres jednego roku. Niby wszystko zgodne z przepisami i jakimś tam poronionym pomysłem, ale nie koniec sprawy. Jak to się ma do tutejszych przepisów jeżeli samochód ma powyżej dziesięciu lat? Co nie będzie dopuszczony do ruchu? Na tym jednak nie kończy się ta dziwna kołomyja. Obowiązkiem właściciela samochodu z Polski jest natychmiastowe odesłanie do właściwego Urzędu Komunikacji w Polsce tablic rejestracyjnych, dowodu rejestracyjnego i powiadomienie ubezpieczyciela o likwidacji ubezpieczenia. Po okresie półrocznego kontraktu w pracy delikwent ten dowiaduje się, że kontrakt zostaje nie przedłużony i niestety wraca do Polski ze swoim samochodem na tablicach NL. Nie będę się rozpisywał na temat procedur jakie w tym przypadku obowiązują w Polsce. Jedno jest w tym wszystkim pewne takie działanie władz Holenderskich jest działaniem sprzecznym z obowiązującym prawem międzynarodowym. Szukają wszędzie i na siłę pieniędzy a nie potrafią tego problemu rozwiązać w należyty sposób. Wprowadzenie rozwiązań chociażby takich jak w Niemczech przerasta ich możliwości i tu jest cały problem.